Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tak deklamując, zapomniałem o obecności chłopaka z drukarni, który przysłuchiwał się z rozdziawioną gębą, aż nareszcie, korzystając z przerwy, zapytał nieśmiało: co dalej robić?
— Ha, wrócić do dawnego tytułu, niema rady!
Oto, mili czytelnicy, macie usprawiedliwienie zmiany, jakiej wierzch gazety uległ. Zmiana ta, zapewnić was mogę, pozostanie bez wpływu na położenie polityczne Europy; kurs listów zastawnych i innych papierów publicznych ani się podwyższy, ani spadnie, giełda żadna się nie zachwieje, — co najwyżej, ważny ten fakt spowoduje spłodzenie kilku mniej lub więcej udatnych konceptów, posłuży za przedmiot kilku mniej lub więcej życzliwych uwag po cukierniach, a może zaintryguje niektóre badawcze umysły i każe im szukać myśli ukrytej pod tą nagłą zamianą łuku na linię prostą. Łuk — i linia prosta — dalejże panowie koncepciarze! — jest się czem popisywać; zrzekam się pomysłu na waszą korzyść.
Będzie przeto gadania nieco przez jedną dobę, a potem wszystko pójdzie w zapomnienie, i okrągły tytuł gazety zaliczy się do minionych rzeczy.
Gdyby to wszystko tak łatwo przeminąć mogło, bez pozostawienia po sobie śladów i wspo-