Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.
Lenistwo felietonistów. — Katastrofa tytułowa. — Jej następstwa. — Zmiana pojęć karnawałowych. — Bez maski w masce. — Obiady balowe. — Serce i żołądek. — Ulice Warszawy. — Opera włoska. — Kuryery i kuryerki.

Zwyczajem felietonistów, którzy do ostatniej chwili natchnienia szukają, i wtedy dopiero biorą się do pisania, gdy ich spotka poważne, lecz goryczą nacechowane wypomnienie dyspozytora drukarni, lub gdy sumienie ich ruszy pod naciskiem łzawego i pełnego niemych wyrzutów wejrzenia zecera, który także pragnąłby przy niedzieli zobaczyć, jak tam świat Boży wygląda, — zwyczajem więc, powtarzam, tradycyonalnych leniuchów, w których poczet, niestety! i ja się zaliczam, zabrałem się onegdajszego wieczoru do roboty. Szukałem zaczęcia, a raczej zacięcia, bo o to zwykle najtrudniej, gdy nagle drzwi z łoskotem się rozwarły, i wpadł chłopak z drukarni, blady, drżący.
— Co się stało? mów czemprędzej!