Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cóż więc na to robić? Czy milczeniem pogardy zbywać takie obrzucanie błotem? Nie, stokroć nie! paszkwil jest brudem społecznym, a kto milczeniem pogardy pomija brud, sam wkrótce przezeń opanowanym zostaje. Wymieść ten brud, tępić wszelkimi środkami ohydne robactwo, które, zagnieździwszy się u nas, coraz szerzej się rozsiada, — coraz zuchwałej głowę podnosi, — dla którego wszystko, co jest zacnem, uczciwem, jest tylko przedmiotem do oplwania dla zarobku, a które siedząc w brudnej kałuży, uważa ją za zwierciadło, odbijające świat i jego stosunki.
Paszkwile należy karcić; i wszyscy uczciwi ludzie, pragnący uchronić społeczność od wkradającej się gangreny, powinni poczuwać się do solidarnego obowiązku karcenia tych zuchwałych i bezczelnych objawów. Jeżeli uczciwi ludzie zdołają należycie upomnieć się o swe prawa, to pierwszy omłot da miarę dalszej wydajności panów paszkwilistów.
Ślizka to droga, po której oni postępują, a pomimo to żaden dotąd szwanku nie poniósł, gdy tymczasem, na ulicach warszawskich, któremi ludzie najniewinniejsi są zmuszeni chodzić i jeździć, codziennie prawie wydarzają się wypadki. Niedawno kronika miejscowa Gazety Polskiej obejmowała opis nieszczęśliwego zdarzenia,