Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a jednak przebrzmiały. Dziś w powieści pływamy w morzu realizmu, ale doprawdy trzebaby zbyt stracić pamięć, trzebaby zbyt mało mieć sceptycyzmu, żeby uwierzyć, iż dzisiejsza metoda jest jedynym gościńcem, po którym powieść będzie odtąd kroczyła aż do nieskończoności.
Jedna fala nie stanowi morza. Jaki kształt będzie miała następna, to trudno przewidzieć, i zuchwalstwem byłoby zgadywać, ale równem, a może większem jeszcze zuchwalstwem byłoby mówić przyszłości: Oto jest droga, po której masz iść! oto są prawa, których się odtąd będziesz trzymać!
Niemasz może nic trudniejszego do ujęcia w prawa, niż objawy ducha ludzkiego, nawet wówczas, gdy te objawy są już gotową i podatną do badań przeszłością.
Gdyby nie ta trudność, filozofia sztuki byłaby nauką skończoną, a zasady krytyki powszechnej przestałyby być daremnem pokuszeniem. Ale duch ludzki w nieskończonej różnorodności i zmienności swych objawów, wymyka się wszelkim systematom i przecieka przez ich otwory, jak woda przez oka sieci. Cóż dopiero mówić o prawidłach stawianych na przyszłość! Mówią wprawdzie dzisiejsi wyznawcy realizmu: Jesteśmy bliżsi natury, a zatem bliżsi prawdy, że zaś natura pozostanie niezmienną, więc będzie nią i nasza prawda.
Można jednak na to odpowiedzieć: Wszystko,