ściu, nawet o życiu zagrobowem, o sobie i o własnych siłach, o tem czy warto wogóle działać — słowem: tworzy postać jakoby wychowaną na Szopenhauerach, Hartmanach, Bajronach, Hejnych i Miusetach. Co większa, postać ta nie jest zarodkiem, ale skończonym typem i uosobieniem niespokojnego myślenia czasów nowożytnych. Stworzona dziś, na tle dzisiejszych czasów, stworzona jako suma najnowszych goryczy, ironii, zwątpień i braku ochoty do życia, byłaby aktem twórczości dla nas zrozumiałej. Autor potrzebowałby tylko pozbierać i wcielić duchowe atomy, rozproszone w tysiącach ludzi i w całym świecie umysłowym; ale jakim sposobem Szekspir w owym czasie mógł stworzyć taką postać, z tego niepodobna sobie zdać sprawy.
Mówiąc jaśniej: rozumiemy Hamleta, ale nie zdajemy sobie sprawy z Szekspira, zwłaszcza gdy się jeszcze zważy całą rozmaitość i szerokość jego twórczości. Wszystkie więc studya nad nim charakteryzują go albo błędnie, albo jednostronnie, nigdy zaś całkowicie. W tem prelegent miał słuszność do tego stopnia, że nawet po jego własnych usiłowaniach, by wypełnić braki krytyczne, by poprawić innych estetyków i scharakteryzować Szekspira od siebie, publiczność wyszła z przekonaniem, że jednak Szekspir zawsze przerasta swoich komentatorów.
Drugi odczyt poświęcił Spasowicz wyłącznie Hamletowi. Postać tę jednak trzeba było ukazać
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/059
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.