Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

panna Pieprznicka wymaga od swego aspiranta, by go sprowadził do domu jej rodziców; ten udaje się o pomoc do pana Augusta (Wilkońskiego), a pan August nie mogąc złapać samego Kraszewskiego, sprowadza i przedstawia, zamiast niego, kogo innego. Tyle tu zawikłań komicznych wywiązuje się z samego pomysłu, że farsa musi obfitować w śmieszne sceny i bawić. Jest w niej jednak pewna przesada, czyli jak mówią: »szarża«, której niepodobna było uniknąć. Przypisać to należy temu, że postacie, jakie kreślił Aug. Wilkoński, miały za jego czasów daleko więcej żywych wzorów w społeczeństwie, niż mają obecnie... Wówczas ramotka odbijała życie, a każda postać przypominała jeśli nie fotograficznie, to przynajmniej typowo osoby z ówczesnego otoczenia; dziś Pieprzniccy, Atłasowicze, Rolewicze i t. p. są w swej naiwności anachronizmami. Komizm Wilkońskiego i faktura jego ramot są względem dzisiejszych wymagań zbyt z gruba ciosane, zbyt naiwne, zbyt mało subtelne — dlatego znajdują w nich smak tylko ludzie starsi, którzy pamiętają jeszcze i uprzytomniają sobie czasy dawniejsze — a młode pokolenie nie czyta pana Augusta. Literackie jednak jego znaczenie, przeżyje jego popularność, on bowiem pierwszy znalazł klucz do komicznego Sezamu, a to w ten sposób, że stworzył humorystykę bezpośrednio swojską, że do swej satyry wciągnął nasze dwory i dworki i to ży-