Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przedewszystkiem jednak o atmosferze. Jakieś inne nowe wiatry wieją od niejakiego czasu między nami, i mało kto zdaje sobie dokładnie sprawę, jak dalece w ostatnich czasach przeradza się całe nasze społeczeństwo. Idzieli wszystko ku lepszemu, czy ku gorszemu, nie tu miejsce rozstrzygać; śmiało można jednak powiedzieć, że przy pewnych objawach, należy położyć znak ujemny. Wykazać owe gorsze strony, ośmieszyć je, dążenie ku nim satyrą pohamować, zwrócić na nie uwagę społeczną, jest zadaniem między innemi komedyopisarzów. Czy podejmuje je Lubowski? jakie jest znaczenie jego komedyi? o co w niej chodzi? na czem ona się opiera? — zobaczymy. Gdyby nie komizm bardzo szczery, który nam każe śmiać się, dusznoby nam trochę było oddychać w atmosferze tej sztuki, smutno na nią patrzeć, tem duszniej i smutniej, im ta satyra jest wierniejsza. Tak, to istotnie jest nasze życie miejskie. Więc po pierwsze: mniej więcej nieuczciwe spekulacye. Owczyńscy i Wrzaniewicze mnożą się teraz nadzwyczaj obficie. Nieprzeparty prąd popycha ludzi do gonitwy za zyskiem, za dobrobytem materyalnym, za gromadzeniem bogactw. Byliśmy, wedle ogólnie przyznanej opinii, społeczeństwem wielce niepraktycznem, ale, że nam się przytem nie wiodło, weszliśmy na inne drogi. Na tych innych bogactwo miało być środkiem... Czy jednak dla niektórych nie stało się celem?