Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nych stowarzyszeń społecznych i dobroczynnych, są czynni wszędzie, gdzie dobru publicznemu bez grosza, a za zapłatę uznania można służyć; słowem, są to hipokryci w znaczeniu moralnem, obywatelskiem i patryotycznem. Owóż spostrzegają obaj, że wśród szacunku ogólnego, jakim są otoczeni, Michał nie tylko nie wierzy w ich szanowność, ale zna ich na wylot, uważa za warchołów; obdarzony zaś językiem ostrym jak brzytwa, tnie ich za każdem spotkaniem. Inde irae, a nawet nienawiść i zaprzysiężona zemsta. Wrzaniewicz i Owczyński przez układ z Marchołtem pozbawią Michała nadziei spadku, i zarazem postarają się, by nigdy nie otrzymał ręki Henryki. Jenerałowa i tak już popiera innego konkurenta, pana Poziomkowskiego. Ten Poziomkowski, wyborny chłopak, studyujący z zapałem książkę Savoir vivre i naiwny w przestrzeganiu etykiety, jest nadto śmieszny, by się mógł podobać Henryce. Na to potrzeba, żeby pierwej przestała kochać Michała. Ale jakże to sprawić? Zadanie trudne — podkopać ukochanego w sercu kobiety. Ludzka nikczemność nie cofa się jednak przed niczem. Owczyński i Wrzaniewicz namawiają niejakiego Anielewskiego, by napisał anonim do Henryki, oskarżający Michała o romans z inną kobietą. Anielewski zgadza się prawie bez wahania. Jest on wprawdzie przyjacielem Michała, ale mu to wszystko jedno. Anielewski przedstawia się widzom jako postać