Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go na klucz, zapomniawszy, że siedział przy niej. Sama pisze o tem wszystkiem do Kasi. A on czy ją kocha? Tak jest: w sposób bardzo przyzwoity, tyle, ile kochać wypada; więc może nie na wieki, nie ją jedną nad wszystko, nie jak źrenicę oka swego, nie jak przyszłą żonę, towarzyszkę, przyjaciela, nie całem sercem i duszą; ale taką częścią serca i duszy, jaką porządny człowiek, czujący, że nadszedł czas ożenienia się, oddaje do rozporządzenia miłości. Ona za to zupełnie go nie kocha, ocenia trzeźwo i... decyduje się iść za niego; pyta Kasi: czy to uczynić winna? Pyta dlatego, że nie kocha nikogo innego, że może nie potrafiłaby kochać; więc chodzi jej tylko o to, czy przeciw prawości nie postąpi, oddając takiemu człowiekowi swą rękę.
»Moja prześliczna Marynko! — odpowiada jej Kasia. — Czy jest grzechem bez miłości pójść za mąż?... Najpierwej Katarzyna Aleksandryjska ci odpowie, że jest wielkim, wielkim grzechem, bo w przysiędze sakramentalnej przed ołtarzem, każda oblubienica wyraźnie musi powiedzieć te słowa: Ślubuję ci miłość, jeśli więc ślubuje miłość nie miłując, krzywoprzysięstwo spełnia«.
Odpowiedź prosta, ale Kasia nie poprzestaje na niej. Kwestya sama i charakter przyjaciółki otwierają jej pole do szerokich roztrząsań. Jak istnieją trzy królestwa: zwierzęce, roślinne i mineralne, tak istnieją i trzy główne rodzaje ko-