Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żądać opery — nie takiej, której jedynem świadectwem uzdolnienia są włoskie nazwiska artystów, kończące się na: ryczy, kwiczy i t. p., ale polskiej opery złożonej ze śpiewaków, jak Mierzwiński, Kochańska, Machwicówna, Czechowska i t. d. Na sezon, za te same pieniądze, które płacimy Włochom, moglibyśmy mieć owe gwiazdy, gdyby tabakiera nie zapominała o tem, że nie nos dla niej, ale ona dla nosa — i że jeżeli wolno jej częstować nos tabaką, jaką się jej podoba — naszym rękom wolno nie sięgać do kieszeni i nie płacić — jeśli nam się podoba.
Powiedziawszy to, będę mówił o czem innem, zwłaszcza, że z przeszłej kroniki czekają na mnie zaległości. Pewne objawy z dziedziny umysłowości lub artyzmu, jeśli nie tłómaczą, to przynajmniej doskonale się objaśniają przykładami poczerpniętymi ze zjawisk przyrody. Gdybyśmy sobie wyobrazili, że np. pewna siła zewnętrzna zamknęła krater jakiegoś nie tylko nie wygasłego ale przeciwnie pełnego czynnych sił wewnętrznych wulkanu — łatwo odgadnąć — coby się dalej stało. Oto po licznych wstrząśnieniach potworzyłyby się mniejsze ujścia, któremi siły wewnętrzne wydostawałyby się na wierzch. Tak zapewne dzieje się i w społeczeństwach. Żydzi za czasów babilońskich siedzieli nad rzekami babilońskiemi i grali na harfach. Muzyka zastępowała im wszystko. Grecy nic nie utworzyli za czasów rzymskich, bo zmarli pierwej