Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/034

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nauce — wystąpić wobec publiczności nieznanej a szorstkiej — i występować nie jako debiutantka, ale jako wielkość i gwiazda uznana, mająca wybór tylko między tryumfem a upadkiem, było to istotnie szczytem energii i woli, prawdziwem naprężeniem geniuszu, który po cezarowsku rzuca kości ze słowami: Aut Caesar aut nihil! Pod tem wrażeniem weszliśmy do teatru. Potem — pamiętam — w drugim akcie »Adryanny« wśród ciszy oczekiwania ukazała się Modrzejewska. I nie wiem co wówczas czuli inni, czy jeszcze biły obawą serca; wiem tylko, że dla mnie ukazanie się jej było jednoznaczne z tryumfem. Gdy tylko weszła, już byłem pewny, że bitwę wygra na wszystkich punktach. Przedtem nie widziałem jej oddawna, bom siedział w lasach i na wystąpienie umyślnie przybyłem do San Francisco; a więc gdym wówczas zobaczył tę królewską postać, tworzącą na głębokiem ciemnem tle sceny artystyczny obraz, ten profil grecki harmonijny i spokojny — gdym posłyszał ów głos drgający uczuciem i słodyczą, na myśl — sam nie wiem skąd — przyszły mi słowa Oktawa Feuilleta: »Rosweinie, Bóg ci dał wszystko« — i uspokoiłem się zupełnie. Komu »Bóg dał wszystko«, ten musi zwyciężyć. Jest to nie jego szczęściem, ale prawem. Potem też, gdym usłyszał oklaski i okrzyki, do jakich tylko ręce i piersi Far-Westu są zdolne, przyjąłem to jako rzecz naturalną i pomyślałem: Tak było