Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powieść, osnuta na stosunkach tylokrotnie powtarzanych? Co chcecie, czytelnicy? Autor nie ma pewnie pretensyi do brevet d’invention, ale z drugiej strony miłość jest stosunkiem jeszcze więcej powtarzanym, a pokażcież mi powieść bez miłości! Zadaniem przeważnej liczby autorów jest nie wynajdowanie nowych bajek, ale kreślenie na tle starych — charakterów ludzkich. Gdy w postaciach krąży krew, gdy to są nie autorskie myślątka, ale żywi ludzie, tedy książka nie zasługuje na krytyczne potępienie i — zadanie spełnione. P. Grudziński postanowił opisać zwykłe koleje młodości zwykłego człowieka i opisał je z werwą, skreślił kilka szkiców wiejskich figur, kilka widoków, i celu dopiął, jeśli nie na większą chwałę, to także nie na zgubę swego talentu. Jedna nawet postać, właśnie Hanka, zarysowywa się z początku oryginalnie i niepospolicie; że zaś pospolicie kończy, — doprawdy nie wiem komu winę przypisać: autorowi, bohaterowi, czy urządzeniom świata tego.
Możnaby się jednak trochę poskarżyć, że wogóle w powieściach brak charakterów oryginalnych, brak ludzi z piersią »nie na miarę krawca, lecz Fidyasza«. Ale to się tłómaczy nowym kierunkiem, a raczej jego skrajnością. Powieść, zwróciwszy się do rzeczywistości, stała się ostrożniejszą w tworzeniu postaci posągowych, niż rzeczywistość sama. Tak się stało we Fran-