Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niem, — nawet ironia jest więcej żalem niż zgrzytem. Realizm szorstki, typowy, powszedni — to nie rodzaj Asnyka. Poeta w »Kiejstucie« jest takim samym lirykiem, jak w pieśniach... Postacie jego mają plastyczne dusze i uczucia — nie ciała. Graniczy to może z mistycyzmem; jakoż Asnyk ma w swojej zadumie pewną do niego skłonność. Poglądy jego na naturę stoją mniej więcej tam, gdzie jest granica między panteizmem a mistycyzmem. Gdyśmy chodzili nad morzem, wśród nocy wydawało mi się nieraz, jak gdyby wyraźnie odczuwał i szukał jednej ogromnej a tajemniczej duszy fal, przestrzeni, ciemności. Gdyby przy tej samej wyobraźni, przy tem samem usposobieniu mniej miał wykształcenia, gdyby nie żył w dzisiejszych czasach, zamieszkałby niezawodnie w krainie przeczuć, jasnowidzeń, duchów, oderwanych idei. Być może nawet, że owa rozterka między pozytywną wiedzą a nieokreślonymi porywami do czegoś, co jest tajemniczą zagadką, jest jedną z przyczyn jego posępnego usposobienia. Jeśli walka istnieje, prowadzi zawsze za sobą zmęczenie. Rozum Asnyka, uderzony postępem wiedzy i nowymi prądami, mówi tym, którzyby je chcieli powstrzymać:

Wy nie cofniecie życia fal,
Nic skargi nie pomogą;
Daremne trudy — próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą.