Przejdź do zawartości

Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wych, zbliżyć się do niej i poznać ją lepiej. Chciał też, jako artysta, zdać sobie sprawę z uroku, jaki ta kobieta, powszechnie obmawiana, wywierała na mężczyzn.
Lecz z początku doznał tylko rozczarowań. Była piękna i zmysłowo pociągająca, ale zauważył, że brak jej dobroci i przychylności dla ludzi. Człowiek obchodził ją o tyle tylko, o ile stawał z nią w jakimkolwiek stosunku, dla niej potrzebnym. Po za tem był istotą tak obojętną, jak kamień. Świrski nie zauważył też w niej żadnej czci dla życia duchowego, dla literatury lub sztuki. Brała z nich, co jej było potrzebne, nic im wzamian nie dając. A on, jako artysta i jako człowiek myślący, rozumiał doskonale, że taki stosunek świadczy w gruncie rzeczy o naturze, mimo wszelkich wykwintnych pozorów, samolubnej, grubej i barbarzyńskiej. Zresztą, kobiety podobne były mu znane oddawna. Wiedział, że imponują one ludziom pewną siłą, jaką daje stanowczość i wielki, bezwzględny egoizm. O tego rodzaju istotach mówiono nieraz przy nim: »zimna, ale rozumna kobieta«. On jednakże myślał o nich zawsze w sposób lekceważący i pogardliwy. Były to, wedle jego zdania, okazy, pozbawione wyższej duchowej uprawy, a nawet