Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/031

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
LITERAT (wciąż na czworakach).

Nie przyjmować!

ŻONA.

Nie przyjmować.

ZOSIA I MARYNIA.

Nie psijmować!

(Wchodzi służąca).
SŁUŻĄCA (patrząc ze zdumieniem).

To listonosz!... listy.

LITERAT (wciąż na czworakach).

Połóż i wynoś się!... Dobrze.

SŁUŻĄCA (wychodząc do siebie).

Pan, to niby książki pisze, a źle ma w głowie.

LITERAT.

Coś zabolało mnie w krzyżu! (Wstaje). O, jakie mnóstwo tych listów. Trzeba będzie odpisywać i odpoczynek dyabli wezmą. Możeby nie otwierać, aż po świętach... Ale, nuż jest coś ważnego?... Będę o tem myślał i zepsuję sobie zabawę... Czy nie lepiej poświęcić ostatecznie dzisiejszy jeszcze wieczór, przeczytać, poodpisywać, a potem mieć wolny czas... I tak nie mógłbym dłużej skakać... Szkoda mi zabawy, hum!... Jakie ta Anulka ma naprawdę śliczne pończosz-