śmiechał się po drodze dość wesoło do przechodzących.
— Ja im pokażę kogo skrzywdzili! — wołał z bryczki.
I ze swymi krzyżami na piersiach jechał jak tryumfator do sądu.
Jakoż sąd okazał się na niego łaskawy. Zgodzono się na istnienie okoliczności łagodzących. Bartek osobiście skazany został tylko na trzy miesiące więzienia.
Prócz tego skazano go na zapłacenie stu pięćdziesięciu marek tytułem wynagrodzenia rodzinie Boege i innym «obrażonym na ciele kolonistom».
«Zbrodniarz wszelako — pisała w sprawozdaniu sądowem Posener Zeitung — nietylko po odczytaniu mu wyroku nie okazał najmniejszej skruchy, ale wybuchnął tak grubijańskiemi słowy i tak bezczelnie począł wyrzucać państwu swoje rzekome usługi, iż dziwić się tylko należy, że obelgi względem sądu i względem niemieckiego plemienia...»
Tymczasem Bartek rozpamiętywał w kozie spokojnie swoje czyny pod Gravelotte, Sedanem i Paryżem.
Popełnilibyśmy jednak niesprawiedliwość, twierdząc, że i postępek p. Boegego nie wywołał
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 13.djvu/095
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.