Ta strona została uwierzytelniona.
Józwowicz.
Dla niéj nie mogę odjechać. Muszę tu być i nie puszczać do niéj wieści z nieszczęściem, bo to mogłoby ją zabić.
Antoni.
Jakto? więc ty, wiedząc o tém, narażasz ją jednak? Kochasz ją i poświęcasz dla siebie?
Józwowicz.
(gorączkowo) Kocham ją i muszę ją mieć, choćby ten dom zwalił się nam na głowy.
Antoni.
Człowieku, ty mówisz jak nieprzytomny.
Józwowicz.
Człowieku, ty mówisz jak niedołęga, nie jak mężczyzna. W ustach macie pełno frazesów i siły, a nie umiecie spojrzeć w oczy faktom. Kto śmie powiedzieć: nie masz prawa się bronić?
Antoni.
(po chwili) Bądź zdrów!
Józwowicz.
Dokąd idziesz?
Antoni.
Wracam do miasta.
Józwowicz.
Jesteś ze mną, czy przeciw mnie?