Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i bardzo często odbudowują te same gniazda, które opuściły w zeszłym roku.
Jest to przedmiot nadzwyczaj obszerny, a jednak zbadany jeszcze tak niedostatecznie; moglibyśmy czerpać stąd nie jeden przykład pomocy wzajemnej; byłoby ich jednak tak dużo, że całą książkę trzebaby temu poświęcić. Musimy więc ograniczyć się do tych przytoczeń ogólnikowych. Przypomnę tylko jeszcze o tych licznych i ożywionych zgromadzeniach ptasich, które odbywają się zawsze na tem samem miejscu przed udaniem się w podróż na północ lub na południe; a także o tych zgromadzeniach, które widzimy na północy, gdy ptaki powrócą do swych gniazd na wybrzeżach Jenisieju lub w północnych hrabstwach angielskich. Przez szereg dni z rzędu — niekiedy przez cały miesiąc — zbierają się one codziennie zrana na godzinę, zanim rozlecą się w poszukiwaniu jadła; być może na zebraniach tych omawiane są miejsca do budowy gniazd. Jeśli zaś podczas przelotu stado ptasie napotka burzę, gromadzą się spólnie ptaki gatunków najrozmaitszych. Ptaki, nie będące ściśle ptakami przelotnymi, lecz tylko odbywające ograniczone wędrówki z północy na południe i z powrotem, do wędrówek tych również przystępują gromadnie. Widzimy więc, że przeloty bodaj nigdy nie odbywają się w pojedynkę, gromada bowiem zapewnia jednostce łatwiejsze zdobycie pożywienia i większe bezpieczeństwo.
Jeśli przejdziemy teraz do ssących, pierwszą rzeczą która uderza nas, jest znakomita przewaga liczebna gatunków towarzyskich nad tymi nielicznymi drapieżcami, które nie zrzeszają się. Płaskowzgórza i stepy starego i nowego świata pełne są stad jeleni, antylop, gazel, danieli, bawołów, dzikich kóz i owiec, a wszystko to są zwierzęta towarzyskie. Kiedy europejczycy poczęli osiedlać się w Ameryce, napotykali tam tak liczne stada bawołów, że osadnicy musieli powstrzymywać swój pochód, skoro spotkali się z bawołami; a przejście takiej kolumny bawołów trwało niekiedy dwa i trzy dni. Podobnie, gdy Rosjanie zajmowali Syberję, spotkali tam taką masę jeleni, antylop, wiewiórek i innych zwierząt towarzyskich, że podbicie Syberji uważać można za wyprawę myśliwską, trwającą dwieście lat; stepy trawiaste Afryki wschodniej do dzisiejszego dnia pokryte są stadami zebr i najrozmaitszych gatunków antylop.