Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zostawiły po sobie w spadku wszystkie sztuki i rzemiosła, które w naszej cywilizacji późniejszej tylko rozwinęły się. I gdy dzisiaj spoglądamy na siły, dzięki którym osiągnięto te wyniki olbrzymie, dochodzimy do wniosku, że mamy tu do czynienia nie z bohaterami indywidualnymi, ani nie z potężnymi organizacjami państw olbrzymich i nie z politycznemi zdolnościami władców, lecz poprostu z tym samym prądem pomocy wzajemnej, który widzieliśmy przy pracy we spólnocie wiejskiej, a który tylko w wiekach średnich wzmocnił się i odział w nowe formy, zwane gildjami i cechami.
Wiemy dzisiaj dobrze, że feudalizm bynajmniej nie pociągał za sobą rozkładu spólnoty wiejskiej. Jakkolwiek panu feudalnemu udało się narzucić chłopom robotę pańszczyźnianą i przywłaszczył on sobie prawa, należne przedtem wyłącznie spólnocie (cła, prawo martwej ręki, opłaty, związane z dziedziczeniami i małżeństwami), chłopi utrzymali dla gminy dwa prawa podstawowe: spólne dzierżenie ziemi i prawo własnego sądu. W czasach dawniejszych, gdy król posyłał swego urzędnika do wsi, chłopi przyjmowali go z mieczem w jednej ręce a z kwiatami w drugiej i pytali — jakie prawo ma zamiar stosować: czy prawo, które zastał we wsi, czy też to, które przynosi ze sobą? W pierwszym wypadku wręczali mu kwiaty, a w przeciwnym walczyli z nim. Później musieli przyjmować urzędników królewskich i nie mieli możności przeciwstawić się im; zachowali jednak sądownictwo gromadzkie, sami mianowali sześciu, siedmiu lub dwunastu sędziów i występowali wobec zgromadzenia łącznie z sędzią pańskim jako arbitrzy. W większości wypadków zadanie urzędnika królewskiego ograniczało się do potwierdzenia wyroku i do pobrania grzywny obyczajowej. To nadzwyczaj cenne prawo sądu własnego, będące w owych czasach równoznaczne z samorządem, utrzymało się po przez wszystkie walki; nie zdołali obalić go nawet prawnicy, otaczający Karola Wielkiego, i zmuszeni byli potwierdzić je. Jednocześnie we wszystkich sprawach, odnoszących się do majątku gminnego, gromada utrzymywała swoje pierwszeństwo i niejednokrotnie domagała się posłuszeństwa od samego pana. Najpełniejszy rozwój feudalizmu nie był w stanie złamać tego oporu, spólnota wiejska trzymała się mocno i kiedy w wieku IX i X-ym napaści Normanów, Arabów i Hunnów dowiodły, że drużyny woj-