Cztery małpy za stolikiem,
Ziewające nad bezikiem;
Nawet patrzają z ukosa
Kiedy ludzie grają w sztosa...
Z dwojga tych głupstw, biorąc mniejsze, Małpy i w tem rozumniejsze. |
} bis |
Tańczą chętnie, lecz do tańca
Biorą byle oberwańca,
I dotąd u nich nieznanem,
Być w tańcu prezentowanym;
Żadna niema w sercu troski,
By mieć suknię od Włodkowskiej...
Z dwojga głupich, biorąc mniejsze Małpy zawsze rozumniejsze. |
} bis |
Zadowolone swym stanem...
Widział którą szambelanem,
Nawet wątpię czyli kiedy,
Kamerjunkrem chce być z biedy?
Bo dla wielu tak pochlebny,
Klucz jej z tyłu nie potrzebny;
Z dwóch głupstw wielkich biorąc mniejsze; Małpy zawsze rozumniejsze. |
} bis |
Nie widziałem dotąd żadnej,
Któraby dla małpy ładnej
Kupowała naszyjniki,
Lub brylantowe kolczyki;
Mówi bowiem: moja żona,
Takaż małpa jak i ona.
Z dwojga głupich biorąc mniejsze Zawsze małpy rozumniejsze. |
} bis |
Nie znam małpy eleganta,
Nawet nie znam spekulanta;
Małpa w swoim zdaniu szczerem
Lituje się nad bankierem,
Mówiąc: wolę jabłko zdrowe,
Jak największe komissowe;