Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ŁĄCZNIK.




Mogą być ludzie na ziemi,
Których łączy przyjaźń stała,
Nie wchodzę w to, Bóg tam z niemi
Proporcya ich pewnie mała,
Lecz ogółu tych dwunogów,
Opatrzonych złym językiem,
Z łaski niełaskawych Bogów
Interes zawsze łącznikiem.

Na początku świata tego
(Co obchodził się bezemnie),
Jeden mówił do drugiego:
Bronić się będziem wzajemnie,
Na słabszego zaś napadać
Z wielkim hałasem i krzykiem,
A co zyszczem wspólnie zjadać,
I to było ich łącznikiem.

Pod wpływem takiej zasady
Wspólnej obrony i zgody,
Porobiły się osady,
Potem miasta i narody,
I okpiwać się zaczęto,
A smutnym tego wynikiem,
Że uważan za rzecz świętą
Fałsz został ludzi łącznikiem...

To też widzisz rzeczy sprzeczne,
Niczem niewytłómaczone,