Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
POCHWAŁA PRZYJAŹNI.




Wiele mówią o przyjaźni,
Jej potrzebie, jej świętości,
Lecz ja, bez żadnej bojaźni
O zarzut zbytniej stronności,
Wyznam, chociaż w przyjaźń wierzę,
I choć mam przyjaciół wiele,
Że nie wierzę, mówię szczerze,
Że są jeszcze przyjaciele. —

Za czasów mitologicznych
Dawnej Grecyi, gdy ofiary
Składano dla bóstw rozlicznych,
Znano przyjaciół trzy pary!
I jak to już mało pono,
W Grecyi tego dobra mieli,
Kiedy jak półbożków czczono,
Rzecz tak rzadką: przyjacieli!

Wierzę wreszcie, że Pylady,
Te Oresty, i tam dalej,
Bez zawodu, i bez zdrady
Aż do śmierci się kochali;
Ale mi się jakoś roi,
(Czy kto zdanie to podziela)
Że już od zdobycia Troi,
Nikt nie widział przyjaciela!