Strona:Piołuny.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Aż nad ranem! A tym czasem
Śpiewam państwu dobrym wczasem
Felicissima notte!
Światło zgasił swem westchnieniem —
Nuż sąsiednią w głos dziewicę
Błagać światła, bo mu świecę
Wicher zdmuchnął, choć zapalić
Swego serca mógł płomieniem,
Jednak wolał się użalić,
Felicissima notte!
Wyszła piękna na swój ganek,
Na alabastr ramion lunął
Złoty włos! Z ramion się zsunął
Rąbek śnieżnych szat, jak ranek
Co z za chmurki w blask ożyje…
Ależ państwo! północ bije!
Felicissima notte!
W ręku jej pochodnia drżała,
On od okna ku gankowi
Świecę wzniósł, co zapałała,
Już dobranoc cicho mówi,
Już ma zamknąć — jeszcze — jeszcze —
Takie chłodne nocy dreszcze,
Felicissima notte!
Zamknął okno, zgasła świeca,
Znów otworzył, znowu błaga,
I z pochodnią znów dziewica
W ganku błysła — i pomaga!