chciała wypluć przesolony rosół. Chodzę na dwóch nogach, a nie na żórawich łapach, paplę, co mi ślina na ozór przyniesie, a nie wyciągam słów gwałtem widelcem z gardzielą! Albowiem to są słowa, a nie marcepany! Kiedy mówię, mówię jak kobieta, a nie jak sroka! Nanna pozostanie zawsze Nanną, zaś cała mędrkująca ciżba, co włos na jaju radaby wynaleść, cały ten motłoch powiadam, nie ma nawet tyle powagi, żeby nią sobie d.... przykryć. A koniec końców, kto potępia wszystko, a sam do niczego nie jest zdatny, tego imię dotrze conajwyżej do najbliższej karczmy, podczas gdy wieści o mnie zawędrowały już do Turcji! Zatem wiedzcie, wy, durnie, dubiele, kauzyperdy, że tkać i haftować będę tkaniny, według swego widzimisię. Wiem dobrze, gdzie przędzy szukać i dość mam motków, aby kawałki pozszywać i dziury wyłatać!
PIPPA: Te stare pudła samochcąc lezą w mrowisko! Jeśli im do oczu nie staniemy, to będą się ciągle nad nas wynosić, nadymać, aż pękną nareszcie.
NANNA: Wczoraj pyta mi się jedna Sybilla, natchniona wróżka Beffana[1], co znaczą słowa: „Ad libitum, in extenso, in transitu, cyrkumstancja, konfiguracja, komprobacja, konfluencja, perturbacja, abrewjacja, memorabilje i antypasty“.
- ↑ We Włoszech jeszcze dotąd Święto Trzech Króli nazywają „Beffana“. Dzieci oczekują staruszki „Beffany“, która przynosi im zabawki (nasz Św. Mikołaj).