Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lękają stracenia dziewictwa? Słyszałam, że nawet z łoża wyskakują, o pomoc wołają, albo zgoła łóżko, pokój i wszystkie sprzęty obsikują ze strachu.
NANNA: Trwoga, którą odczuwają te dziewczęta pochodzi z dawnych czasów, kiedy oblubienicę do małżonka prowadzono przy dźwięku trąb i kiedy na znak dokonanego cudu, koguta przez okno wyrzucano.
I jak ów, który trzymając w ręku przez cyrulika wyrwany ząb, sam się swemu ociąganiu dziwuje, tak i dziewczyna, gdy już jest po wszystkiem, żałuje, iż wcześniej nie pozwoliła sobie swego nietoperza pod włos podgłaskać.
PIPPA: Balsamem są mi wasze słowa.
NANNA: Co czynić należy, aby uchodzić za dziewicę, w miarę potrzeby, o tem pouczę cię w dniu, kiedy rozpoczniesz swoje praktyki.
Cała tajemnica polega na mieszaninie żywicy jodłowej i ałunu, które się razem gotuje. Jest to środek wypróbowany we wszystkich zamtuzach.
PIPPA: Tem pewniejszy!
NANNA: Ale teraz do mnichów, co zioną koźlim smrodem zup, sosów i słoniny. Wszelakoż są i inni, bardziej wymuskani, woniejący, niby puzderko z pachnidłami!
PIPPA: Nie traćcie czasu na mnichów! Chciałabym, abyście mi raczej powiedzieli, jak to trzeba postępować z barwiczkami, które się na twarz kładzie?