Strona:Piesni polskie i ruskie ludu galicyjskiego.djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szałem o sposobie jego zbiérania pieśni ludu, jak on w krótkim kożuszku, z małą torbeczką na plecach, i flaszką wódki pod pachą, chodzi od wsi do wsi, od księdza do księdza, od organisty do organisty, od diaka do diaka, od jednéj baby śpiéwaczki do drugiéj, od jednego dudarza lub dziada z lirą do drugiego, i jak wszędzie prosząc, namawiając, częstując, przynukę dając i sam śpiéwając wyssysa prawie wszystko, co się Sławiańszczyzny tyczé. — Ten jest jedyny i prawdziwy sposób zbiérania pieśni ludu. Kto tylko ma jakękolwiek znajomość rzeczy, łatwo to uzna; rozwodzić się nad tém, nie widzę tu przyczyny. W podobny sposób postępował Wilk Stefanowicz przy zbieraniu pieśni serbskich. Ta tylko jest jedyna droga, ażeby mieć zbiór dokładny i w każdym względzie doskonały. — Na takę wiadomość radośnie zbiór mój znowu zamknąłem, przekonany będąc, że Chodakowski wszystkiego dopełni, czego w tym względzie życzyć sobie można.
Jak wielu innych, których dłuższe życie koniecznie dla nas zdawało się potrzebne, tak przez jakieś wrogie przeznaczenie i Chodakowskiego za wcześnie śmierć nam zabrała. Co się z jego pozostałemi papiérami stało, nie mógłem się dowiedzieć. Do dziś dnia nie zdarzyło mi się nic widzieć ogłoszonego drukiem. — Z kolei tedy znowum zbiór mój przedsięwziął, znowu do odwykłéj już roboty nałamywać się, i z wolna w niéj daléj postępować zacząłem. Przyjaźniejsze już wtedy były okoliczności. Owych kilka pieśni udzielonych w dzienniku warszawskim przez Brodzińskiego, o których już wyżéj wspomniałem, dobrze przyjęte zostały. Przez nowszych lub raczéj jedynych poetów naszych zaczął się upowszechniać smak w poezyi gminnéj. W przód jeszcze przemówił w Galicyi za pieśniami ludu na-