Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nasze zabawy, nasze żarty, to wszystko, widzisz, to są tylko zabawki dziecinne; kiedy przeminą, nic po nich nie zostaje. Ale miłość, ach! miłość!... jedno słowo, jedno spojrzenie, nic tylko wiedzieć że on jest gdzieś blisko, ach, to już całe szczęście. Kiedy widzę Dancenyego, nie chcę już nic więcej; kiedy go nie widzę, chciałabym tylko jego. Nie wiem, jak się to dzieje: ale to tak, jak gdyby wszystko, co mi się podoba, podobne było do niego. Kiedy on nie jest ze mną, myślę o nim; i kiedy mogę myśleć o tem do syta, bez przeszkody, kiedy jestem całkiem sama naprzykład, przez to samo już czuję się szczęśliwa; zamykam oczy i zaraz zdaje mi się, że go widzę; przypominam sobie jego słowa i zdaje mi się, że je słyszę; aż muszę wzdychać z tego; a potem tak mnie coś pali, tak mi się w sercu ściska... Nie mogę sobie miejsca znaleść. To tak jakby jakieś cierpienie, a to cierpienie robi nieopisaną przyjemność. Myślę nawet, że kiedy raz się pozna co to miłość, to to się już rozlewa nawet i na przyjaźń. Nie mówię o mojej przyjaźni dla ciebie; ta się nic nie zmieniła; to tak samo jak w klasztorze; ale tego, co ci mówię, to doznaję z panią de Merteuil. Zdaje mi się, że więcej ją kocham tak jak Dancenyego, niż tak jak ciebie i niekiedy chciałabym, żeby ona to był on. To się dzieje może przez to, że to nie jest przyjaźń od dziecka tak jak nasza; albo też, że widuję ich tak często razem, że mi się to czasem myli. To pewna, że z niemi dwojgiem czuję się bardzo, bardzo szczęśliwą; i, ostatecznie, nie zdaje mi się, żebym robiła coś tak bardzo złego. To też nie chciałabym niczego więcej, gdybym mogła zostać tak jak jestem, i tylko myśl o mojem małżeństwie mnie dręczy, bo jeżeli pan de Gercourt jest taki, jak mi mówiono, a z pewnością taki jest, to nie wiem, co się ze mną stanie. Do widzenia, Zosiu moja, kocham cię zawsze z całego serca.

4 września 17**.