Strona:Pieśni Józefa Przerwy Tetmajera.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WIECZÓR.



Na równinach spią błękity,
Z nieba spływa szary chłód,
Daléj widać Karpat szczyty,
Jak bałwany morskich wód.

Z nich wysunął księżyc lica,
Szczérozłota jego twarz!
Coraz więcéj gwiazd oświéca,
Jak świątynię poziom nasz!