Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 2.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Będę go tak bombardowała listami, że musi się poddać wkońcu. Mój Boże! Przecież on nic nie ryzykuje, a ja... no, jeżeli ja sama chcę tego raz jeden!
Nie, mój przemądry rycerzu, odrzuć swoje majestatyczne: „na wypadek, jeżeli“. Na wszystkie twoje podniosłe wahania odpowiadam jak zakochane dziewczątko, którem, u licha, jestem:
„A choćby las w Sorő pełen był ojców, matek, wujaszków, ciotek i innych dzikich zwierząt — wbrew wszystkiemu spotkać się tam chcę z moim rycerzem w niedzielę”.
Obaczymy, czy mój pan rycerz nie powstydzi się okazać mniej odwagi niż jego mała narzeczona.

5 sierpnia.

Victoria! On przyjedzie!
„Pomimo wielu skrupułów” — rozpoczyna. No, to nic! Miej sobie, ile chcesz, skrupułów, skoro tylko przybywasz. Widzę jego zakłopotaną minę, z jaką zgodził się kapitulować. Widzę, jak trząsł głową, napoły skwaszony, napoły uśmiechnięty z powodu swojej słabości. „A to djabelska dziewczyna! — powtarzał sobie na pewno. — Jest tak łagodna i anielska, a przecież potrafi okręcić mnie około swego