Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 2.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzony. Nie mam poprostu możności — a to nie frazes — odpłacenia Ci tak, jak na to zasługujesz. Przedewszystkiem jestem bardzo przeciętnym korespondentem, podczas gdy Ty — jak wiele kobiet — jesteś mistrzynią w sztuce przesyłania siebie samej w kopercie.
Wierzaj mi, przy odczytywaniu Twego listu miałem wrażenie, że to ucieleśniona Julka skacze po pokoju, zarzuca mi ramiona na szyję i równocześnie opowiada całą masę przeróżnych najmilszych rzeczy.
Będę Ci często pisał, ale musisz zadowolić się krótkiemi odpowiedziami.. Lenistwo wakacyjne tak opanowało mój mózg, że poprostu muszę wymysłami pobudzić siebie do napisania jednego ortograficznego zdania. Jedyną rzeczą, którą głowa moja potrafi jeszcze wyrazić w pośpiechu, jest to, że wyglądam z tęsknotą 15-go tego miesiąca, gdyż w tym dniu ze względu na pewien termin odwiedzę stolicę.
Zamieszkujemy tu domek, nie o wiele wyższy od nas, ale zachwycająco położony na skraju lasu, posiadający galeryjkę obrazów — w oknach, przedstawiających cuda nieba i ziemi, co włącznie z rozkoszami picia mleka i wchłaniania zapachów obory i mchów morskich oraz z radością kładzenia się do łóżka o dziesiątej wieczorem oczyszcza moją duszę, przywracając jej dzieciństwo.