Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 2.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skutkiem przeziębienia nie pójdzie ze mną na spacer. Wtedy ojciec rzekł:
— Zatem ja powinienem zaprosić Julję na wystawę.
Mój elegancki tatuś urządził mi prawdziwą ucztę. Pogoda była zachwycająca, ciepła; ojciec wiózł mnie w otwartym powozie przez śródmieście. Na wystawie byliśmy tylko godzinę; ojciec zajął się tem głównie, aby mnie przedstawić wszystkim malarzom, których tam napotkał. Po wyjściu zaszliśmy do wytwornej restauracji, gdzie poczęstował mnie porterem. Podczas uczty rzekł nagle:
— Wiesz, Julko?... garderoba twoja domaga się lekkiego odświeżenia. Jestem akurat przy pieniądzach, pójdziemy zaraz do sklepów i przystroimy nieco na lato moją milutkę córeczkę.
Byliśmy u modystki, u rękawicznika i szewca. Ojczulek nie ustawał w obstalunkach i przebierał okrutnie długo, zanim znalazł coś godnego mnie. Chciał mi wreszcie kupić jedwabne pończochy; ale zauważyłam, że mama mogłaby być niezadowolona — znam kogoś, kto nie miałby nic przeciwko temu — i położył kres ekstrawagancjom. Wróciliśmy do domu w świetnych humorach, W przedsionku po-