Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 1.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Miałam wrażenie, że się zapadam pod ziemię. Zdobyłam się jednak na moc. Obojętnym, niemal szyderczym tonem odparłam;
— Alfred Morek? O, tak... widziałam go parę razy. Gra on role nieznaczne i nie posiada wcale talentu, Nie jest sławny. Zato jest tem bardziej osławiony.
Eryk roześmiał się; był widocznie trochę podrażniony.
— Mój Boże! — rzekł — i ty także wierzysz plotkom? Sądziłem, że stoisz powyżej nich.
Nagana Eryka podrażniła mnie zkolei, Gotowa byłam skłamać. Odparłam mocno:
— Nie ufam plotkom. Ale opieram się na tem, co wiem dobrze.
— I cóż wiesz takiego?
— Wiem, że twój miły przyjaciel uwiódł w haniebny sposób młodą dziewczynę, a potem ją porzucił.
Eryk milczał przez chwilę. Potem ozwał się spokojnie;
— Nigdy w to nie uwierzę. To nie jest podobne do Mörcka. Jest to jeden z najdelikatniejszych ludzi, jakich znam. Z pewnością nie przyrzeka on więcej, niż dotrzymuje. Oczywiście miał różne awanturki miłosne... ale to jest coś zupełnie innego. Ma on wielkie szczę-