Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 1.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trzymała się we mnie, ale uczułam zaraz, że bije mi do głowy i purpurowym rumieńcem zalewa twarz. Trwało to tylko sekundę i przeszło zaraz; na szczęście mama nic nie zauważyła. Jakżem głupia! O co chodziło? Obcy człowiek spogląda na mnie przypadkiem i obojętnie, a ja nieomal mdleję.
Jestem wściekła na siebie, mogłabym siebie bić — i na niego jestem wściekła. Teraz oczywiście ten zarozumiały aktor sądzi, że sprawił na mnie piorunujące wrażenie. Nowy triumf — i śmiesznie łatwy!
Ależ bywają w życiu dziwne wypadki. Toć od dnia owego przesadnego snu o „Sulejmie” nie pomyślałam o nim; zapomniałam go zupełnie. I oto spotykam go dziś przed południem, a po południu słyszę, że jest o nim mowa.
Byłam na imieninach kuzynki Emmy Lorenzen; ma lat trzydzieści siedem, jest wdową po wielkim kupcu win, przytem największą tubą plotkarską w świecie. Pod maską najserdeczniejszego współczucia w najsłodszych wyrazach opowiadać zwykła najskandaliczniejsze rzeczy o wszystkich z brzegu ludziach, których zna i nie zna. Muszę zresztą wyznać, że przysłuchuję się jej plotkom chętnie — są