Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 1.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

brakiem godności. Skoro rozkochanie jego ustąpiło, winna to była spostrzec wcześniej! A jeżeli nie chciał jej tego powiedzieć, powinna była zmusić go do wyznania prawdy.
Wiem to jedno na pewno: w dniu, kiedy on nic sobie nie będzie ze mnie robił, w dniu, w którym spostrzegę jego przesyt — nie pozostanę przy nim ani chwili. Nigdy nie będzie miał uczucia, iż stosunek nasz stał się mu ciężarem. Będę zbyt dumna, aby żyć łaską i litością. Żadna skarga nie zerwie się z mych ust — pragnę zniknąć z drogi jego życia tak, iżby mu nic nie przypominało o mnie.
— — Dobrze, że nie umówiliśmy się z nim na dziś wieczór. Byłam tak przytłoczona smutkiem przez dzień cały, że urządziłabym mu scenę płaczu przy spotkaniu. A przecież jabym chciała pokazać mu właśnie, jak mężną i szczęśliwą jestem przy nim!
Trzeba będzie przespać brzydkie wrażenia dzisiejsze!...

26 marca.

Dwa wozy transportowe i dorożka wyprawiły moje vis-à-vis. Przed samym wyjazdem przystąpił do okna i spojrzał ku mnie. Widocznie pragnął spotkać się z moim wzrokiem,