Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

biorstwach cały zastęp młodych sił, z których obecnie już się rekrutują urzędnicy i kierownicy spółek.
Ten sam objaw więc, który obserwowaliśmy u spółek kredytowych, widzimy także u rolniczych spółek handlowych, mianowicie że kwestya osób jest najważniejsza. Bez fachowo wykształconych sił i najlepsza forma organizacyi i najlepszy teren dla spółek nie wiele znaczy.
Warto jeszcze krótko zastanowić się nad przyczynami strat, które „Rolniki” poniosły i któremi tak drogo swe doświadczenia okupiły. Już z tego, że straty ukazały się tak szybko i gwałtownie, — że jedne „Rolniki” rozwijały się spokojnie i odrzucały ładne zyski, a inne popadały w grube straty, — już z tego wywnioskować można, że straty miały przyczyny przypadkowe, że nie polegały na organicznym błędzie. Przy bliższem rozpatrzeniu się można też stwierdzić, że tak jest istotnie. Straty, które „Rolniki” ponosiły, płynęły — poza prostem złodziejstwem — z kilku źródeł, którym wszystkim wspólne było to, że pochodziły z nieudolnego i niefachowego kierownictwa spółki.
Najpoważniejszem źródłem strat to udzielane przez „Rolniki” kredyty. Na udzielonych kredytach stracono ogółem około milion marek! Więc mniejwięcej dwie trzecie ogólnych strat. Jak już mówiłem, są warunki i zwyczaje w handu zbożowym Księstwa i Prus Królewskich tego rodzaju, że handlu zbożowego bez udzielania kredytu prowadzić nie można. Z konieczności więc musiały także „Rolniki” udzielać kredytu. Z tej konieczności niektóre spółki jednak zrobiły bezmyślne szafowanie kredytem. Szczególnie tam, gdzie na czele spółki stał kierownik pod względem kupieckim nieudolny i nie umiejący klienteli inaczej pozyskać jak przez udzielanie obfitego kredytu, tam setki tysięcy marek topiono w wysokich kredytach. Do takiej spółki garnęli się naturalnie wszyscy ci,