Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
153

świécy nie zapaliła!.. o! kobiéty!.. Trzebaż żeby człowiek mający 25,000 franków dochodu, krzesał ogień... o! co z tego, to nic nie będzie!... wolę się spać położyć po ciemku... Ta Franusia... tyle sobie pozwolić.... Otoż to! im więcej kobiécie czynisz, tym więcej nadużywa... Ale, już tego więcej nie będzie;... nie dam sobie jeździć; po nosie; lada nosek zadarty nie zwabi mego serca.»
Robino kładzie się spać; i zapominając o Franusi, zasypia i marzy o swoim przyszłym zamku.