Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jące się zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną równowagą. Ale wątpliwości zaczęły mię znów u dręczyć: „Czy obecnie po utracie swego skarbu, prowadząc ten oto handel, stoję dosyć pewnie w życiu? Czyż i ten handel nie może zostać kiedykolwiek zrujnowanym, i czyż wtedy nie będę miał nowego, a jeszcze większego zmartwienia? Czyż nie byłoby lepiej, gdybym zszedł dobrowolnie na najniższy stopień, na którym już nic więcej utracić nie mogę, ponieważ nie miałbym już nic więcej do utracenia?“
W ten sposób dręczyły mię wątpliwości dzień i noc, jak człowieka, który nie był w możności utrzymać właściwego środka. Nakoniec postanowiłem zaniechać wszystkiego i spędzić resztę życia jako żebrak w gaju pokutnym.
Ponieważ dusza moja znajdowała się w stanie napięcia wtedy, kiedy się do życia takiego zabrałem, przeto przystąpiłem z gorliwością do czytania Wed i do ćwiczeń pokutnych. Ze słów innego pokutnika zauważyłem pewnego dnia, że zaczynam swojem zachowaniem się zwracać na siebie uwagę. Niezwłocznie tedy podwoiłem swój zapał i niebawem stałem się luminarzem tego pobożnego ustronia. Mnie jedynemu przyznano zaszczyt noszenia na ciele żelaznej obręczy, jako dowodu, że rozpęknę się, jeżeli moja mą-