zowaniu się pokoleń nam spółczesnych, w mniemaném zatraceniu przez nie żądzy ideału i pierwiastku współczucia? Bynajmniej. Wierząc mocno, że ludzkość, od pierwszych momentów bytu swego, postępowała wciąż naprzód, a wiarę tę na świadectwach nauki i rzucających się w oczy porównaniach opierając, nie możemy uwierzyć, aby czasy nasze były wytrącone z pod praw rządzących całym biegiem historyi i aby ludzie wieku naszego gorszymi byli od poprzedników swych, których prac, doświadczeń i zdobyczy stali się przecież dziedzicami. Owszem, spostrzeżenia, nad ludzkością spółczesną czynione, ukazują nam rzecz inną wcale; ukazują nam one nie upadek pierwiastu współczucia i zatracenie żądzy ideału, lecz znakomite wzmożenie się pierwszego i silniejsze, niż kiedy, natężenie drugiej. Wzmożenie się pierwiastku współczucia zaznaczyliśmy już powyżej na tych i owych punktach widnokręgu ludzkości; tu wskazać jeszcze możemy na uwydatniające je pomysły, ustawy i usiłowania takie, jak: spotęgowanie i rozprzestrzenienie miłosierdzia publicznego i posługujących mu instytucyi do stopnia, nigdy przedtém nie osięgniętego; wmięszanie się do ustaw karnych pojęć o przebaczeniu występnym i pracy nad ich poprawą, a wytrącenie z nich pierwiastku okrucieństwa i nadaremnych udręczeń; postępujące coraz zrównanie warstw społecznych w obec praw do bytu, zasługi i szczęścia; chętność i zapał, z jakiemi oświecone klassy społeczne pracują nad podniesieniem moralnej i umysłowej skali klass niższych; coraz szybsze zanikanie międzystanowych wzgard i nienawiści; przepełniająca naukę, piśmiennictwo i sztukę
Strona:Patryotyzm i kosmopolityzm.djvu/184
Wygląd