Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

autorów ustępy których ja nie cytowałem, aby usprawiedliwić te które cytowałem, skoro nie mają one z sobą nic wspólnego? Cóż wam to daje za prawo nazywać mnie szalbierzem? Czy powiedziałem, że wszyscy wasi Ojcowie brną w tych samych błędach? Czyż nie ukazałem przeciwnie, iż główną waszą intencyą jest mieć wśród nich wszystkie zdania, iżby wam służyli na każdą potrzebę. Tym, którzy zechcą zabijać, pokaże się Lezyusza; tym, którzy nie zechcą zabijać, Vasqueza; iżby nikt nie odszedł niezaspokojony i bez poparcia poważnego autora. Lezyusz będzie mówił jak poganin o mężobójstwie a może jak chrześcijanin o jałmużnie, Vasquez będzie mówił jak poganin o jałmużnie, a jak chrześcijanin o mężobójstwie. Ale, zapomocą prawdopodobieństwa które uznają i Lezyusz i Vasquez i które sprawia wspólność wszystkich waszych mniemań, będą sobie wzajem użyczali swoich poglądów, i będą zmuszeni rozgrzeszać tych którzy postąpią wedle zasad potępionych przez każdego z nich. Ta rozmaitość tedy pognębia was najbardziej; jednomyślność byłaby już znośniejsza: niemasz nic bardziej przeciwnego wyraźnym nakazom św. Ignacego i waszych pierwszych generałów niż to bezładne zmięszanie wszelkiego rodzaju mniemań. Pomówię może kiedy obszerniej o tem, moi Ojcowie; zdumieje się świat widząc jak bardzo odbiegliście od pierwotego ducha waszego Zgromadzenia, i jak właśni wasi generałowie przewidzieli, iż wyuzdanie waszych nauk moralnych może być zgubne nietylko dla waszego Towarzystwa ale dla całego Kościoła.