Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czy uważacie, iż Mohatra jest czemś tak czcigodnem, iż bluźnierstwem jest mówić o tem bez uszanowania? A nauki O. Bauny o kradzieży, które skłoniły Jana Albę do praktykowania jej na waszą szkodę, są-li tak święte, abyście mieli prawo ogłaszać bezbożnikami tych, którzy z nich dworują?
Jako, moi Ojcowie! wymysły waszych teologów mają uchodzić za akt wiary! Każdy, kto sobie zechce drwić z Eskobara i z tak pociesznych a mało chrześcijańskich orzeczeń innych waszych autorów, ma być obwiniony o natrząsanie się z religii? I wy pozwalacie sobie powtarzać tyle razy podobną niedorzeczność? I nie lękacie się, iż, potępiając mnie za to że sobie drwię z waszych bredni, dajecie mi nowy przedmiot do drwiny? Toć zarzut ten spada na was, ukazując iż pozwoliłem sobie śmiać się jedynie z tego co w waszych pismach jest śmieszne; szydząc z waszych pojęć moralnych, byłem równie odległy od szyderstwa z rzeczy świętych, jak nauka waszych kazuistów oddalona jest od świętych nauk Ewangelii!
Zaiste, moi Ojcowie, wielka jest różnica między natrząsaniem się z religii, a natrząsaniem się z tych którzy ją kalają swemi niedorzecznemi rojeniami. Byłoby bezbożnością nie mieć szacunku dla prawd które nam odsłonił Duch boży; ale byłoby również bezbożnością nie mieć wzgardy dla fałszów które przeciwstawia im duch człowieczy.
Skoro, moi Ojcowie, zmuszacie mnie abym się wdał w tę rozprawę, chciejcie zważyć, iż, tak jak prawdy chrześci-