Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pierwszych słów, czytelnik (mówię zwłaszcza o czytelniku z r. 1656) jest wzięty: skoro przeczytał pierwsze słowa, można być pewnym, że doczyta do końca. Ciężki i trudny materjał staje się dostępnym dla każdej inteligencji. Od pierwszej Prowincjałki, ten święty człowiek objawia talent urodzonego „feljetonisty“. Używa wszelkich sposobów, aby urozmaicić swój temat: dramatyzuje, djaloguje, ironizuje, zręcznie, lekko, dowcipnie. Literatura francuska — a cóż dopiero mówić o teologji! — nie znała takiego ujęcia rzeczy.
Nie jest to książka napisana z planem. Jedna Prowincjałka rodzi się z drugiej, oraz z obrotu wypadków. Zarazem, Pascal wmyśla się w swój przedmiot, zapoznaje się z nim w miarę pisania: myśli jego dojrzewają i mężnieją pod piórem. Kwestja, zrazu okolicznościowa i specjalna, nabiera coraz bardziej ogólnego, ludzkiego charakteru; i to jest przyczyna, dla której Prowincjałki o tyle wieków przeżyły i przeżyją spór z którego się poczęły.
Zrazu, Pascal wchodzi w materję nieco lekko. Łaska skuteczna, łaska wystarczająca „która nie wystarcza“, są dlań materjałem, na którym harcuje jego błyskotliwa logika. Pióro jego nabiera powagi w miarę jak Pascal zapuszcza się w przedmiot, który obraża jego poczucia ludzkie i moralne: stopniowo, pod wpływem ognia walki, powaga ta przeradza się w płomień oburzenia. Znak, który, w czasie tej walki, Pascal — w swojem mniemaniu — otrzymał od Boga, pogłębia jeszcze ton, jakim przemawia. Wreszcie, w ostatnich listach, Pascal powraca