Strona:Pan Sędzic, 1839.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 14 —

Sér żmudzki zakończył śniadanie naszych biesiadników; po czém każdy wstając, przeżegnał się, szeptał coś z cicha i znowu się przeżegnał. Pan Sędzic ucałował ręce obu siostr, a z męszczyznarni się ucałował w twarz. Nudny zwyczaj dziękowania po objedzie, który jeszcze exystuje na Litwie.
«Antek, przynieś piwa» zawołał najstarszy z braci. Mały kozaczek wyniósł na tacy duży dzban napełniony napojem i jednę szklankę.
«Zapalmy fajki» rzekł któryś z gospodarzy, i wszyscy się jęli do téj roboty. Chłopiec przyniosł zapaloną świecę i postawił ją na małym kątowym stoliku, gdzie leżała wielka puszka pełna tytoniu.
Do pana, panie Sędzicu, dziękuję; do ciebie bracie, dziękuję; były słowa powtarzane, gdy szklanka przechodziła z rąk do rąk i wypróżniała się.
«Powiem wam szanowni sąsiedzi, żeście sławni w okolicy z wyrabiania lnu i wielkiéj onego wyprzedaży, rzekł Sędzic; chciałbym się od was nauczyć téj sztuki. Jest to jedyny przedmiot, który się w tym czasie najłatwiej spienięża. Pozwólcie więc, że was będę nudził mojemi pytaniami. Ile pada siemienia na morg zwyczajny 300 prętowy?»
«Pur jeden, rzekł starszy brat, jeżeli ziemia jest tłusta, pięć sieków[1] na chudszy; bo len się też krzewi jak i inne zboże.»

«Wiele trzeba robotnika do zebrania jednego morga?»

  1. Siek ¼ pura.