Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A przecież nareszcie zawitała do nas wiosna. Jest ciepło, niebo pogodne, powietrze wonne — należało by raczej spodziewać się znacznego spadku liczby chorych.
Powód tak licznej frekwencji w przychodni jest jednak raczej natury psychologicznej. Przede wszystkim przychodzą do doktora ci wszyscy, którzy z rozmaitych powodów leczyć się w porze zimowej nie mogli — ludzie starsi, którzy może podczas zimy mieszkania nie opuszczali, a nie byli znowu tak chorzy, by mieć prawo zawezwać lekarza do domu.
Matki z dziećmi bladymi i wychudzonymi, które niekiedy całą zimę spędziły w mieszkaniu pod pierzyną z braku odpowiedniego obuwia lub odzieży. Dzieci, które przechodziły kolejno wszystkie panujące epidemie i jeszcze niezupełnie wróciły do zdrowia.
Stroskani rodzice przyprowadzili dzieci do przychodni celem pokazania ich doktorowi, by dał jakieś środki i uzdrowił je jak najrychlej.
Wreszcie chorzy, których dolegliwości nie są może tak intensywne, którzy jednak teraz, w obliczu radosnej wiosny, otrzęśli się z apatii zimowej, cierpienia, z którym się w zimie oswoili, wydają się im nie do zniesienia obecnie, nabierają tężyzny życiowej, chcą być silni, weseli i zupełnie zdrowi, by móc w całej pełni korzystać z rozkosznych, życiodajnych promieni słońca.
Większość pacjentów stanowią chorzy na tzw. reumatyzm. W bujnej rozmaitości, a jednak gdy się z tym oswoimy, z nużącą jednostajnością, przewijają się przed lekarzem chorzy z bólami krzyża, tzn, postrzałem, bólami mięśniowymi karku, pleców i piersi — „kołek stanął ml w płucach“, „kuje na przestrzał“ — podają chorzy w ludowej gwarze swe dolegliwości.
Jeszcze bardziej uporczywe i nieznośne, często przerywające sen w nocy są nerwobóle, przede wszystkim nadzwyczaj bolesna i długotrwała lwa kulszowa, nerwobóle międzyżebrowe, splotu ramiennego oraz nerwu trójdzielnego. Często skarżą się chorzy na bóle w ustach, w kolanach, kostkowych, oraz barkowych. — Jednakowóż zdjęcia tych stawów nie wykazują najczęściej żadnych uchwytnych zmian, można więc mówić i dolegliwościach, którym brak chwilowo wyraźnego anatomicznego podłoża.
Chorzy ci jednak mało troszczą się o podłoże, oni cierpią i za wszelką cenę chcą być wyleczeni.
Oczywiście w tym kotle reumatycznym warzy się wiele chorób, które z gośccem bardzo mało mają wspólnego. Trzeba przyznać, że medycyno oficjalna nie wiele się tym problemem zajmowała. Owszem, dobrze określona jednostka chorobowa, jak zakaźny gościec wielostawowy lub dna były przedmiotem częstych i pilnych badań, uwieńczonych częściowo sukcesem. Ale do innych, rzekomo mniej ważnych chorób z kotła reumatycznego, nie dających komplikacji i nie prowadzących do inwalidztwa przystąpiono późno — dopiero w ostatnim czasie, nic tak dziwnego, że przyczynowo naświetlenie tych spraw, rozpoznanie różniczkowe, a wre-