Strona:Pamiętniki do panowania Augusta III i Stanisława Augusta.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czartoryskich, chwali. W téj tak zwanéj nienawiści maluje on się wyraźnie tylko przyjacielem legalności, a stąd wrodzonym nieprzyjacielem prywaty. W Czartoryskim, kanclerzu litewskim i wojewodzie ruskim, Kitowicz widzi spekulantów, którzy nie wioskę, ale kraj wielki chcą na własność przysposobić dla swego rodu, a na to zgodzi się i najodleglejsza potomność. Że nieprzebierali w sposobach, jakie się pod ręką nawijały, a mianowicie rwali sejmy i kleili ze swoich sług trybunały, toż tego znajome fakta przeczyć niepozwalają.
Prawo, wojna, zabiegi polityczne, obyczaje i wszystkie stósunki i okoliczności Kitowież jasno i ze znajomością rzeczy opisał. W wielu względach pokazuje brak teoretycznego ukształcenia, ale to umie zastąpić wiadomością praktyczną. Pięknie czasem mówi o bitwie w polu, ale niema zadnego wyobrażenia o fortyfikacyi. Takie rzeczy i ludzi krajowego wychowania były tez wtedy niemieckie, albo zamorskie. Będzie Kitowież jednak zawsze miłym historykiem, bo jest czysto swoim. Unosi się nad czasem, w którym rudowano lasy, sprowadzono osadników, bagna w łąki i pastwiska zamieniano, a stąd uważa Polskę za najszczęśliwszą pod Augustem III. Aleć wszystkich entuzyastów przemysłowych jest wadą, że nigdy niewiedzą, na jaki rachunek przyszłości będzie zapisany dzień dzisiejszy. — Trudno bez surowszéj przygany