Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dziewczynka popatrzyła na niego w zamyśleniu i nic nie odrzekła.
Ojciec się zafrasował.
Nauczycielka zaśmiała się. Następnie powiedziała:
— Nie odpowiada, bo nie widziała ruchu ust waszych: mówiliście do niéj na ucho. Proszę teraz pytanie powtórzyć, z twarzą zwróconą ku jéj twarzy, tak, aby dobrze usta widziéć mogła.
Ojciec stanąwszy przed nią i prosto w twarz jéj patrząc, powtórzył:
— Czyś ty bardzo zadowolona z tego, że twój tatko wrócił, że już nie odjedzie nigdzie?
Dziewczynka, która uważnie patrzyła mu na usta, odrzekła zaraz:
— Tak, je-stem za-do-wo-lo-na, że po-wró-ci-łeś, że nie od-je-dziesz nigdzie.
Ojciec uścisnął ją z zapałem, a potém spiesznie, aby się lepiéj upewnić, zasypał ją pytaniami.
— Jak się nazywa twoja matka?
— An-to-ni-na.
— Jak się nazywa twoja mała siostrzyczka?
— A-de-la-i-da.
— Jak się nazywa ten zakład?
— Głu-cho-nie-mych.
— Ile to będzie: dwa i dwa?
— Czte-ry.
Podczas gdyśmy myśleli, że się śmieje z radości, on tymczasem zaczął płakać. Ale i to było z radości.