Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIĘKNY WIDOK.
12, czwartek.

Oto dla mnie jeden z najpiękniejszych czwartków w tym roku. O samej drugiej przyszli do nas Derossi, Koretti i Nelli garbusek; Prekossiego ojciec nie puścił. Derossi i Koretti, wchodząc, śmieli się jeszcze, gdyż, jak mówili, spotkali na ulicy Krossiego, syna przekupki jarzyn — tego, co ma rękę uschniętą i rude włosy, — niósł on na sprzedaż olbrzymią głowę kapusty, a za sold, otrzymany ze sprzedaży kapusty, miał następnie kupić sobie pióro; i był uradowany nad wyraz, gdyż jego ojciec pisał z Ameryki, żeby go lada dzień czekali. Ach! jakież to miłe były te dwie godziny, które spędziłem razem z towarzyszami! Derossi i Koretti są to dwaj najweselsi chłopcy z całej klasy; ojcu memu niezmiernie się podobali. Koretti był ubrany, jak zawsze — w swoją kurtkę czekoladową i czapeczkę z kociej skóry. Dziwny, naprawdę, to chłopiec: nie usiedzi ani chwili spokojnie, żywy jak ogień, ciągleby coś robił, kładł, przekładał, przewracał, majstrował. Dziś już wyładował był, nosząc na plecach, co najmniéj jakie pół fury drzewa, a jednak cwałował po wszystkich pokojach, wszystkiemu się przyglądając i mówiąc bez ustanku; lekki i zwinny jak wiewiórka, a zapędziwszy się aż do kuchni, zapytał kucharkę, ile téż płaci za pud drzewa, bo jego ojciec sprzedaje po tyle a tyle. Mówi ciągle o swoim ojcu, a zwłaszcza o tém, jak był żołnierzem w 49-tym pułku, w bitwie pod Custozą, gdzie się znajdował w czwo-