Strona:Pamiętnik Literacki. Rocznik XXVII (1930) Niedrukowany rozdział Opisu obyczajów Kitowicza.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na ostatku Wierzę w Boga i litanją. Kończy się jaką pieśnią, do czasu kościelnego stosowną.
Dzieli się różaniec na dwa gatunki: jeden się zowie Najświętszej Panny, drugi Imienia Jezus; porządek nabożeństwa w obydwóch jeden, z tą tylko różnicą, że w różańcu o Imieniu Jezus nie śpiewają Zdrowaś Marja, ale na to miejsce dziesięć razy Jezusie, synu Dawidów, zmiłuj się nad nami i na końcu litanją o imieniu Jezus.
Urząd promotora rożańcowego jest u dominikanów niepośledni, idzie zaraz po lektorach szkoły to jest nauczycielach, i musi być w zakonie dobrze zasłużony, komu go dadzą. Nie ma on żadnej pensji z klasztoru, jak mają profesorowie, ale ma przydatnią porcją w refektarzu, którą zakonnicy nazywają piktancją; oprócz tego miewa częste posiłki i podarunki od braci i sióstr, kiedy jest pilny urzędu swego, która pilność na tem zawisła, żeby się pierwszy znajdował na ambonie, kiedy się bracia i siostry schodzą na różaniec, żeby punktualnie zapisował protokuły bractwa, mianowicie elekcjów starszeństwa, żeby emulacje zachodzące o pierwszeństwo umiał bez narażenia się stronom kombinować, żeby podczas procesyj publicznych tegoż bractwa znał się, komu jakie dać miejsce podług jego godności. Kto się umie sprawiać sztucznie z temi grymasami, wszędzie się do pobożności wkradającemi, ma się jak pączek w maśle. W inych kościołach nie-dominikańskich, mianowicie po wsiach, gdzie niemasz tych elekcjów brackich ani urzędów, ani procesjów rożańcowych, tylko sam rożaniec śpiewany przez chłopów i dziewki, nie znające tej pobożnej szczodrobliwości dla księdza promotora, urząd jego zastępuje ksiądz pleban lub wikary, jeżeli na to jest jaka fundacja, a gdzie niema żadnej, organista lub inny jaki kościelny sługa.
Panowie wielcy i panie zapisywani byli na tych elekcjach protektorami i konsyljarzami, protektorkami i konsyljarkami rożańcowemi, lubo więcej nic nie udzielali się tej konfraternji, jak że jej imion swoich pozwalali; celniejsi zaś obywatele miasta mieli sobie za honor być rożańcowymi przeorami, przeoryszami, kantorami, kantorkami, podskarbimi, podskarbinami etc.
Co zaś do samego nabożeństwa, nie wstydzili się go nawet wielcy panowie i panie, szlachta i szlachcianki bywali na rożańcach, a niektórzy z pomniejszych nawet go z innymi śpiewali. Księżna wojewodzina ruska Czartoryska i księżna podkanclerzyna litewska także Czartoryska z córkami swemi widywane były często na różańcu, siedzące w ławkach z innemi rożnej kondycji siostrami rożańcowemi, nie śpiewały go, prawda, ale mówiły na książkach i paciorkach.
Paciorki rożańcowe służyły do rachowania pacierzów, spuszczając po jednym paciorku na sznurek nawleczonym z jednego końca sznurka ku drugiemu za każdym odśpiewanym lub odmówionym Ojcze nasz albo Zdrowaś Marja. Te paciorki, które oznaczały Ojcze nasz były większe, te, które oznaczały Zdrowaś Marja,