Strona:PL Zygmunt Wielhorski-Wspomnienia z wygnania.djvu/044

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

godzinami czasem trwającego. Pouczać zaś lud, oświecać go, umacniać w wierze, to już od tego ręce umywa, wszak za to mu nie płacą. Choćby miał nawet dobre chęci, nie mógłby, bo wiedza jego mało się różni od reszty chłopów. Spowiedzi przestrzega i pilnuje bardzo, żeby każdy jego parafanin odbył ją w czasie wielkiego postu, bo za to każdy musi mu zapłacić. Przy konfesyonale nawet, targ nie ustaje, jeżeli kto ma dużo grzechów, to wtedy tylko rozgrzeszenie otrzyma, jeżeli datek jego będzie odpowiedni wielkości winy.
Datki jednsk nie są zbyt wielkie, 5 lub 10 kop. wystarcza.
Siemion, o którym już mówiłem, przysięgał mi, że gdy raz zdarzyło mu się przez dwa lata nie być u spowiedzi, pop nie chciał żadnym sposobem dać mu rozgrzeszenia, uzyskał je dopiero, gdy obiecał przynieść mu kwartę wódki. Za autentyczność faktu ręczyć mogę.
Żeby przynajmniéj nieuctwo popów zastąpić mogły książki! Ale książek nie ma, a jeżeli się zaś jakie napotka, to drukowane w staro cerkiewnym języku dla bardzo nie wielu zrozumiałym. Zresztą nigdy nikt się z książki nie modli, ani żadnéj nie czyta.
Nabożeństwo zasadza się wyłącznie na biciu pokłonów, żegnaniu się, z powtarzaniem zawsze tych samych słów: Hospodi pomiłuj (Panie zmiluj się).
Jednak, jak mówiłem, grunt jest dobry. Nie zdarzyło mi się nigdzie widzieć tak wielkiego miłosierdzia, jak w Rosyi. Już nie mówię tu o wielkich miastach, szczególniéj Moskwie, ale w nędznym i lichym Solwyczegodsku żaden żebrak nie przejdzie koło domu, choć najbiedniejszego, żeby nie został opatrzony albo drobną monetą, albo kawałkiem chleba. A żebraków tych jest bardzo