Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T4.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

najgłębszym, że codzień złe się wzmaga, codzień szerzą się kłótnie i łupiestwa, codzień ponawiają się mordy, zajazdy, łupiestwa i klęski, pogrążające naród w nędzy i porządek społeczny wywracające. Niema zakątka w Polsce, gdzieby zacięte nie odbywały się walki między ziomkami, między synami wspólnej ojczyzny. Krew się leje, a nasza powaga królewska nie może jej wstrzymać ani namową, ani prośbą, do którejby król nigdy nie powinien się zniżać; nie zdołamy skrócić namiętności poddanych i burzliwych poskromić gniewów. Czyż piekło nasłało hufce złych duchów na naszę ziemię? czyż dzikie, otaczające nas narody przelały swe uczucia w serca naszych panów i naszej szlachty? A jednak bywały dawniej czasy porządku i wewnętrznego pokoju! Za Bolesława Wielkiego, założyciela naszej chwały i potęgi, w pierwszych latach panowania nieszczęśliwego mego brata, nikt nie śmiał dobywać na braci oręża, i wszystkie szable polskie skierowane były w pierś wrogów. Ale teraz ojciec w niezgodzie z synem! stryj zagrabia synowca majątki! brat podnosi oręż na brata, wszędzie zamieszanie i szczęk broni, a tymczasem kościoły puste daremno wzywają na modlitwę rycerzy, dźwiękiem niesłuchanych już dzwonów, groby świętych opuszczone i w pogardzie miane. Sami tylko kapłani zapełniają przybytki Pańskie, a wszędzie naokoło krew rumieni ziemię i Polak ściera się z Polakiem. Nie, poddani moi, nie nie przesadziłem w tym opisie. Samiście tego świadkami i sumienie wasze zgadzać się musi z naszemi słowy. Przykład tego właśnie, teraz się wydarzył. Oto... — Ale w tem miejscu król zamilkł; wystawił dotąd ogólne zarysy, ogólnie do wszystkich przemawiał, ale kiedy przyszło do opowiadania wypadku dotykającego tak blizko przytomnych i, mogącego ściągnąć na syna nieszczęśliwe skutki, dowiedział się bowiem Władysław od Skarbimira o opowiadaniu Bardana, nie czuł już w sobie potrzebnej do tego