Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tą samą niemocą postawienia czegoś żywotnego, jak wprzódy jednostronność materyi, której się trzymał ród Encyklopedystów francuskich. Stąd mniemań, teoryi, przypuszczeń, systematów zagmatwany rój brzęczący nad Europą!
Wszystkich wieków co przeszły nad ludzkością marzenia, nadzieje, szlachetne wiary i straszne bluźnierstwa, herezye chrześciańskie wszystkie, panteizm indyjski cały, dualizm perski, monoteizm hebrajski, idealność wyłączna i zmysłowość wyłączna; wskrzeszone razem i w tej mieszaninie wykształcone, ogładzone, jedne na drugie się zasuwając tak, iż trudne do rozpoznania — a wszystkie wołające do Nieba o dzień sądu, o chwilę rozstrzygnienia, same proszące się o śmierć, by się prędzej przemieniły, i nową iskrą życia pojednane zmartwychwstały młodemi napowrót! — Oto obraz umysłowej sfery czasów naszych! [1])
Anarchia tak a okropna, że koniecznie dąży do przesilenia — żądza taka wielka a dotąd daremna, że wzywa koniecznie pomocy Ojca, który jest w niebiesiech! — Kiedyż ta pomoc odmówiona była? Kiedyż Bóg opuścił historyą, kiedy historya wzniosła ku Niemu ręce i językiem wszystkich ludów ziemi krzyknęła: — Pokaż się nam, Panie!

Żądza nieskończona ciągnie za sobą wieczną tęsknotę i żal nieskończony — jak w osobniku tak i w rodzie ludzkim zdarza się melancholia — ze zbiorowego człowieka także cieknie czasami pot krwawych udręczeń na górach oliwnych historyi — Gdyby inaczej było, ducha ludzkiego własną wolą wyrabiającego się by nie było — gdzieżby się podziała zasługa, którą on zasługiwa się w czasie? Czemże ona, jeśli nie życiem tem jego w historyi, jeśli nie tym ciągiem pracy, podzielonej na momenta śmierci i z martwych z niej wstawania? A jakżeż się umiera, jeśli się nie zwątpi? A jakżeż się zmartwychwstaje, jeśli się nie uwierzy?

  1. 1843 r.